No dobra, podkreślałem nie raz, że jestem niskopienny i gór nie znoszę.
Tak się jednak składało, że większość ostatnich wakacji spędzałem w górach. Na szczęście niższych, bo Tatr nie cierpię.
Więc jeśli chcecie coś zobaczyć- to na pierwszy rzut sugeruję Pieniny. Sokolicę i Trzy Korony zaliczyłem, więc jakiegoś wielkiego zdechu nie ma, ale jest po czym połazić. Ale w szczególności warto iść w Homole:
http://www.pieniny.net.pl/atrakcje/wawoz-homole/" onclick="window.open(this.href);return false;
Zdjęcie z wycieczki
:
Jak już góry, to Świętokrzyskie. Bo są najniższe. I wcale nie trza wchodzić na Łysicę czy Łysą Górę (choć dla satysfakcji warto). Za to kamieniołom ze śladami czworonogów warto znaleźć (kilka lat temu, jak byłem, to nie było specjalnych oznaczeń i trza było poszukać). Dla ułatwienia- stosunkowo niedaleko jest dąb Bartek.
Natomiast jak pojedziecie do Kotliny Kłodzkiej, to oprócz naturalnego wyboru, jakim jest Jaskinia Niedźwiedzia, znajdźcie mniej znaną
Jaskinię Radochowską. Byłem zachwycony.
I do posmarkania będę powtarzał: Jura, Jura, Jura. Czy to Złoty Potok z pstrągarnią Raczyńskich i okolicznymi skałkami (w zasadzie cały kawał od Żarek do Janowa jest fenomenalny), czy Mirów i (tfu!) odbudowane Bobolice, czy Olsztyn z zamkiem i ruchomą szopką, czy Ogrodzieniec z ruinami (Wiedźmina tam ostatnio kręcili), czy Ojców i Pieskowa Skała z grotą Łokietka i cudownymi widokami jesienią, czy Morsko, czy Siewierz, czy Rabsztyn, czy wreszcie Wawel albo Jasna Góra: jest co oglądać, czym się zachwycać i wypoczywać.
Tak na szybko- rzekłem.